Idąc szlakiem granicznym i przy innych okazjach właściwie byliśmy już na wymienionych w tytule wzniesieniach, ale tym razem wybieramy w miarę możliwości nowe ścieżki. Ruszamy z Głuszycy z okolic stacji kolejowej. Idziemy w stronę Łomnicy podziwiając Raróg, Ostoję i Słodną.
Mijamy przydrożną kapliczkę.
W Łomnicy zachowało się jeszcze sporo starych domów.
W rejonie dawnej wsi Radosno (Ustronie) dostrzegamy wierzchołek Ruprechticzaka z wieżą widokową.
W Ustroniu kierujemy się w stronę granicy i idziemy szlakiem rowerowym biegnącym stokami Kościelca. Teren jest zalesiony i dopiero przy starym wyrobisku, o którego istnieniu nie wiedzieliśmy, pojawiają się widoki. Przed nami Dzikie Turnie. Nazwę mają kapitalną, ale to tylko niewielkie pasmo odchodzące od Granicznika. Za nimi widać wierzchołki Waligóry i Turzyny.
Widać również Jeleniec z Warzęchą oraz Gomólnik Mały.
Wyrobisko, na krawędzi którego staliśmy wygląda jakby powstało dzięki ludzkiej pracy.
Jeśli jednak był to kamieniołom to dlaczego jego ściana nie jest pionowa i co robi w wyrobisku niewielka skalna grzęda?
Trasa rowerowa biegnie dalej stokami Słodnej. Widoki pojawiają się w miejscu dawnej poręby. Najpierw widać Jeleniec i Rogowiec.
Pojawia się Waligóra.
A wreszcie Góry Sowie.
Na zbliżeniu Ostoja na tle Małej i Wielkiej Sowy.
W dole Łomnica i Głuszyca. W tle m.in. Jedlińska Kopa i Włodarz.
W przeciwnym kierunku widać Gomólnik Mały, Rogowiec, Jeleniec z Warzęchą, Turzynę, Klin i Gomólnik.
Nieco dalej napotykamy górną stację łomnickiego wyciągu.
Kolejne widoki są dopiero ze stoków Ostoi.
Ścieżka wyprowadza nas ponad "Kamyki". Obchodzimy kamieniołom i przez łąki wracamy do Głuszycy.