Zlatý chlum (892 m), Zlatochlumský hřbet, (Rejvízská hornatina, Zlatohorská vrchovina).
Jeszcze w czwartek po południu prognoza dla Jeseníka była rewelacyjna, czyli w piątek słońce i trochę chmurek a sobotę bez słońca, ale i bez deszczu. Stąd wziął się plan dwudniowego wypadu w rejon tej miejscowości. Wiadomo jednak, że "życie stawia przed nami ciągle coś nowego" i trzeba było plan zweryfikować. A było tak. Wstaliśmy bladym świtem, bo przed nami 100 km jazdy i trzy górki. Za oknem szaro - buro, ale nie pada. Ujechaliśmy parę kilometrów - deszcz. I co tu robić? Jedziemy dalej ufając norweskim synoptykom. W okolicach Žulove, skąd mieliśmy wchodzić na Bożi horu (KSC, SW), już widzimy skrawek niebieskiego nieba, ale sam szczyt jest w deszczu. Postanawiamy zostawić go na koniec. Przy jaskini na Pomezi też pada (stąd mieliśmy ruszyć na Studniční vrch), więc zaczynamy wycieczkę od ostatniej z zaplanowanych górek. Jedziemy do Jesenika by wejść na Zlaty Chlum.
Auto zostawiamy na parkingu Urzędu Miejskiego (niestety jest piątek i trzeba zabulić - w weekendy, święta i po południu parkowanie gratis). Niebieski szlak przebiega w pobliżu i początkowo prowadzi nas przez park.Po chwili stajemy przed pomnikiem Vincenta Priessnitza. Dalej szlak prowadzi przez las. Po drodze napotykamy kilka źródeł. Jeszcze chwila i docieramy na Kriżovy vrch (671m). Jest tu chata i kaplica oraz widok na Jesenik i górujący nad nim Studnicny vrch.
Dalej szlak prowadzi lasem i po drodze jest tylko jedno miejsce widokowe. Aby zobaczyć więcej trzeba wejść na wieżę widokową na Zlatym Chlumie. Z wieży widoczne są m.in. Biskupia Kopa, Pricny vrch, Ślęża, Studniční vrch, Keprnik i Serak, Praded
Ze szczytu schodzimy przez Certovy Kameny. Potem odbijamy na żółty szlak i napotykamy ścieżkę dydaktyczną Złote Jamy prezentującą stare wyrobiska pozostałe po wydobyciu złota. Skręcamy na szlak zielony i schodzimy do Jesenika wspaniałą łąką. Ładnie stąd widać uzdrowisko. Mamy zamiar wspiąć się teraz na Studnicny vrch, ale nadchodząco od strony Jeseników ulewa koryguje nasze plany. Sądząc, że to już koniec pogody i będzie lało do nocy kierujemy się do auta.
Szczęśliwie był to intensywny, ale krótki deszczyk. Znów wyszło słońce. Postanawiamy zwiedzić miasto i coś zjeść.
Oglądamy m.in. rynek i Vodni tvrz.
Boží hora (527 m), Černovodská pahorkatina, (Žulovská pahorkatina, Krkonošsko-jesenické podhůří)
Pozostawiamy Studnicny vrch niezdobyty i Lazne-Jesenik nie zwiedzone, ale jeszcze tam wrócimy. Tymczasem jedziemy do Żulovej, by wejść na Bożi horu. Parkujemy na rynku i obok kościoła z wieżą dawnego zamku idziemy na szczyt. Niebieski szlak, który nas prowadzi, to również droga krzyżowa. Na szczycie stoi kościół NMP Bolesnej. Są też ruiny chaty Jerzego i dwie wiaty turystyczne. Spędzamy trochę czasu na szczycie zachwycając się ciszą i spokojem. Potem schodzimy do pobliskiego kamieniołomu skąd mamy kolejne widoki. W oddali widać Keprnik i Serak. Żegnamy Żulovą przy przepięknej pogodzie. Nie chce się wierzyć, że w sobotę wróci pogoda typowo weekendowa czyli deszcz.
Na deser zaglądamy na Lansky vrch ze stołem i krzesłami na szczycie.