Na ten dzień zaplanowaliśmy objazdówkę. Najpierw pojechaliśmy do Makowic. Tam zostawiliśmy auto koło sklepu i przeszliśmy kawałek drogą mijając kilka budynków. Potem zaczęliśmy podchodzić pod górę tak po prostu przez krzaki i chaszcze. wyszliśmy z zarośli prosto na winnicę. Obeszliśmy ją skrajem, przecięliśmy polną drogę i znów weszliśmy między drzewa. Po chwili byliśmy u celu. Szczyt wzniesienia Popiel przypomina trochę nieckę a przynajmniej z jednej strony jest obwałowany. To pamiątka z czasów wojny prusko - austriackiej, kiedy to w 1762 doszło do bitwy pod Burkatowem.
   W sierpniu 2009 r Popiel był świadkiem kolejnej bitwy - naszej z komarami. Rzuciły się na nas całymi chmarami. Zdjęcia na szczycie musieliśmy zrobić błyskawicznie i zaraz rozpoczęliśmy odwrót. Schodząc natrafiliśmy znów na polną drogę a ta zaprowadziła nas do posesji. Na szczęście gospodarz był bardzo uprzejmy i przepuścił nas przez swoje podwórko. Mogliśmy wrócić do sklepu po pieczątkę i jechać dalej.