Nie bardzo lubię chodzić po raz kolejny w te same miejsca w górach, ale skoro postanowiliśmy drugi raz zdobyć Sudeckiego Włóczykija to wypadałoby ponownie wejść na obie te górki. Zaczynamy od Pradziada.





Trzeci raz wchodzimy na ten szczyt a żabę zauważam po raz pierwszy.





Na punkcie widokowym bez zmian, widoki są.





Rzut oka w stronę Tabulových skal.





Jeszcze nie na szczycie a już widać w oddali Masyw Śnieżnika, bliżej Masyw Keprnika. Najbliżej Velký děd i Malý děd.





Najważniejszy z "dziadów".





Krowy pasące się na pradziadowych łąkach to dla mnie spora niespodzianka.





Malý děd na tle Masywu Keprnika i Rychlebsych hor.





Tabulové skály nieco bliżej.





Najbliżej Sokol (1187 m). Po prawej Prostřední vrch (1153 m), Lyra (1092 m), Žárový vrch (1094 m). Po lewej, oddalone, pasmo Orlika (1204 m).





Jeszcze kilka ujęć z punktu widokowego na Pradziadzie i czas na zejście. Właściwie to na zjazd. Na hulajnogach. Fajna sprawa, szczególnie, gdy w trakcie jazdy kończą się klocki w tylnym hamulcu i do dyspozycji pozostaje tylko przedni.



W drodze na Vysokou hole.





Widoczek z podejścia.





Petrovy kameny.





Dlouhé Stráně.





Kamień graniczny.





W stepie szerokim... a nie to wierzchołek Vysoké holi.





Ciekawe co jest w tej budce.





Widoki na Nízký Jeseník zamglone.





Przed nami Jelení hřbet (1367 m) i Břidličná hora (1358 m).





Za nami.





Soukenná (1026 m), Jelenec (1038 m) i Jelenka (1214 m). Za nimi Ostružná (1184 m).





Zielony szlak zaczynający się na rozcesti Nad Malým kotlem.





Chyba kiedyś stały tu jakieś pasterskie budy.





Na zielonym szlaku.



Pamětní deska Franze Kleina.





Wracamy. Coś się porobiło ze szczytem Pradziada.





Jednak wszystko w porządku.





Na zejściu do Ovčárni.