Za punkt startu wybraliśmy dawną wieś Sokołówkę, obecnie część Polanicy-Zdroju. W 1927 roku powstał tu dom misyjny Christus Rex, teraz należący do zakonu sercanów białych.





Poruszamy się szlakiem rowerowym mając widok na Góry Złote, Bialskie i Masyw Śnieżnika. Dwie większe góry z lewej to Jawornik Wielki i Borówkowa.





Na zbliżeniu, w środku zdjęcia, Czernica. Z prawej Czarna Góra i Śnieżnik. Niewielka górka na najbliższym planie to Kamienny Grzbiet koło Starkówka. Nieco dalej, po lewej, Krowiarki z Dębową i Wapniarką.





Nieco dalej podziwiamy Góry Bystrzyckie w wiosennej szacie. Mała górka z lewej to Kostera. Z prawej strony Łomnicka Równia.





Łomnicka Równia i Rówienka.





Rówienka.





Kamienna Góra - nasz cel.





Szlak serduszkowy prowadzi obok grobu Wredego.





Starymi, kamiennymi schodkami pokonujemy strome stoki.





Rozrzucone po lesie głazy to znak, że jesteśmy na wierzchołku Kamiennej Góry.





Na jednej z wychodni urządzono punkt widokowy.





Można z niego popatrzeć na Polanicę i oddalone Góry Sowie.





Na zachodniej kulminacji Kamiennej Góry leżą pozostałości Fortu Fryderyka zbudowanego w latach 1790-95. Kilkanaście lat później został częściowo rozebrany. Pod koniec XIX wieku dokończono destrukcji tego założenia.





W forcie w XIX wieku doszło do zdarzenia, które upamiętnia wyryty w kamieniu napis. Za wikipedią:
"Z Fortem Fryderyka związana jest zabawna historia. Na jego szczycie znajduje się mocno omszała, zachowana do dziś tabliczka z napisem Ponzels kühner Sprung 1887 (Śmiały skok Ponzela) oraz rysunkiem dłoni wskazującej kierunek, upamiętniająca skok miejscowego ekscentryka, Augusta Ponzela, na co dzień zajmującego się wyrobem drewnianych mątewek. Tenże jako stary wiarus i weteran wojny francusko-pruskiej w l. 1870–1871, nie do końca trzeźwo myśląc, założył się ze swym kolegą Karolem, że otoczony przez wroga skoczy w kilkunastometrową przepaść. Ponzel przeżył, spadł bowiem na gałęzie wysokiego świerka, po których osunął się na dół. Potem pokaleczony i podrapany, w poszarpanym niedzielnym garniturze poszedł jeszcze do gospody, aby skonsumować wygraną: butelkę wódki Urian i pęto kiełbasy. Jak opowiadał gościom, którzy na początku lat dwudziestych XX w. składali mu życzenia z okazji 80. urodzin – następny tydzień leżał w łóżku, gdyż „łokropnie go boloła d…”".





W drodze powrotnej korzystamy ze szlaku rowerowego. Gdzieś po drodze między drzewami pojawia się widok na Szczelińce.





Kamień z wykutym napisem. Niestety nie rozszyfrowałem.





Pierwsze zabudowania Pokrzywna.





Pomiędzy drzewami pojawiają się widoki. Tu Góry Bardzkie i Góry Złote rozdzielone Przełęczą Kłodzką.





Góry Bardzkie. Widać Stary Wielisław a w oddali Kłodzko.





Góry Sowie i Góry Bardzkie.





Na Przełęczy Sokołowskiej.





Widok na najwyższą część Gór Sowich z Pokrzywna.





Ostatnie spojrzenie na Pokrzywno.