Po zejściu z Wolarza musieliśmy gdzieś stracić sporo czasu, bo na Przełęczy Lądeckiej byliśmy późno i zrobiłem tylko jedno zdjęcie.



Pognaliśmy na Borówkową zielonym szlakiem i weszliśmy tam tuż przed zamknięciem bufetu dzięki czemu zdążyliśmy przybić pamiątkowe pieczątki do naszych książeczek GOT. Nie zwlekając weszliśmy na wieżę starając się zobaczyć cokolwiek, ale ponieważ dzień powoli się kończył i do tego chmury i mgły przysłaniały widoki, więc zrobiłem tylko parę ujęć.



Po zejściu z wieży pokręciliśmy się jeszcze to tu, to tam.



Po czym zaczęliśmy schodzić do przełęczy.



Gdzieś w jej pobliżu z widokiem na Czarną Górę i Suchoń.



Zrujnowana kapliczka na szlaku.



Ostatnie spojrzenie na Borówkową i do domu.