Wyszliśmy z Międzygórza. Czerwony szlak prowadził nas przez las, przez las i do góry, do góry. Aż musiałem wykombinować sobie jakieś kijaszki. Wyszły świerkowe, nie najlepsze, ale i tak pomagały. Ciekawiej się zrobiło na trawersie Średniaka. Pamiętam imponujący widok ze skałki nad urwistym zboczem. Potem strome podejście do schroniska i chwila odpoczynku na ławce. Posileni ruszyliśmy na szczyt; był dalej niż się spodziewałem. Zastaliśmy tam sporo ludzi. Zrobiliśmy sobie zdjęcia, jakże by inaczej, na stercie kamieni pozostałych z wieży. Ponieważ widoków praktycznie nie było, zaczęliśmy schodzić. Minęliśmy schronisko i skierowaliśmy się w stronę Przełęczy Śnieżnickiej. Tu, jak mówi kajecik, weszliśmy na szlak zielony, którym wróciliśmy do Międzygórza.