Dalej czyli przez Świdnicę w kierunku Świebodzic. Jechaliśmy drogą 35, z której skręciliśmy w drogę na Komorów (od strony Mokrzeszowa). Zaraz za skrzyżowaniem zaparkowaliśmy na poboczu i już byliśmy na Wzgórzu Ernesta. Wystarczyło tylko przejść kawałek polem, na szczęście było po żniwach, i w kępie zarośli odnaleźć najwyższy punkt wzniesienia. I tyle. Pozostało nam teraz jechać do Strugi.